czwartek, 3 lipca 2014

One Part Naxi Spotkanie.

On obudził się w miękkim i ogromnym łożku. Nagle drzwi do jego pokoju się otworzyły.
-Maxi! wstawaj jest już 7 rano .Ja zaraz muszę isc do pracy musisz się zając Facu bo Florencia się rozchorowała kto by przypuszczał , że takie coś spotka ją na wakacje  ach.. ale trudno a i jak możesz to ogarnij trochę w domu dobrze ? Zresztą wiesz dobra idę bo się spoźnie , Pa kochanie do zobaczenia wieczorem - ucałowała jego policzek i wyszła zamykając drzwi. Opadł na miękką, ciepłą poduszkę i jęknął  od niechcenia. Matka znowu pracuje.Nawet nie pamięta kiedy ostatnio spędzili chociaż jeden dzień razem . Jego przemyślenia przewało otwierające się drzwi w nich pojawił się mały chłopiec z misiem w ręce i przecierał oczko drugą rączką.
-Maksi miałem zły sen . Mogę spac z tobą? - zapytał mały chłopiec podchodząc do łożka.
-Pewnie młody chodź - posunął się robiąc miejsce Facu. Mały wtulił się w brata i momentalnie zasnął. Maxi nie wiedząc co zrobic położył się koło brata i po chwili znalazł się z krainie Morfeusza.

Ona natomiast miała to czego on tak bardzo pragnął czyli kochającą rodzinę. Nie pochodziła z bogatej rodziny wręcz na odwrot ledwo wiązali koniec z końcem zawsze miała cichą nadzieje ,że będzie lepiej. Dzieliła pokoj z młodszą siostrą Mechi bardzo były ze sobą zżyte po mimo takiej roznicy wieku pomagały sobie na wzajem. Mechi była bardzo bystrym dzieckiem wiedziała więcej niż dzieci w jej wieku.Dziewczyna nagle poczuła że ktoś skoczył jej na łozko. Była to Mechi.
-Naty ! proszę pojdziemy na plac zabaw ? -zapytała
-No dobrze tylko się ubiorę coś zjemy i pojdziemy ok ? -zapytała a jej siostra zaczęła skakac ze szczęscia .
-Okej to ruchy Naty nie mamy całego dnia ! - pogoniła ją a ona na to tylko się zaśmiała. Wstała z łozka wziela z szafy jakies ciuchy i poszla się odświeżyc. Gdy zeszła na dol tam czekala na nia siostra z naszykowanymi płatkami.Uśmiechnęła się pod nosem i poszła zając miejsce obok siostry. Po skonczonym posiłku odłożyły naczynia do zlewu i udały się na obiecany plac zabaw. Gdy dotarły zobaczyły ze plac zabaw jest zapełniony dziecmi na twarzy Mechi pojawił się rumieniec gdy zobaczyła jej obiekt westchnień.
-Mechi ? Ktory to ? -Zapytała Naty
-O co ci chodzi Naty? Nie rozumiem cię  ... -ostatnie słowo przedłużyła 
-Oj młoda dobra lec się bawic - pogoniła ją
-A ty co będziesz robic? - zapytała mała
-A wiesz ostatnio wypożyczyłam książkę nawet nie miałam okazji jej przeczytac więc..- zacięła się
-Więc będziesz czytac? - dokończyła młoda
-Tak , tak dokładnie - powiedziała z uśmiechem
-No dobrze to ja idę - powiedziała młoda i poleciała do jakieś dziewczynki. Ona stała i szukała wolnej ławki. Gdy znalazła to udała się do niej i usiadła . Wyciągnęła z torby książkę i zaczęła czytac. Po chwili jej przerwano .
-Przepraszam czy mogłbym tutaj usiąśc wszystkie ławki są już zajęte ?- zapytał chłopak popatrzyła na niego wysoki brunet z czapką na głowie.
-Tak pewnie - powiedziała z uśmiechem i odsunęła się kawałek .
-Jestem Maxi- powiedział i wyciągnął w jej stronę rękę
-Natalia ale mow do mnie Naty - uścisnęła jego rękę przeszedł ją przyjemny dreszcz czy jego też ? Na pewno zapatrzał się w jej oczy ktore barwa byly podobne do czekolady. Tą cudowną chwile przerwał krzyk dziewczynki,
-Naty ! ten pajac ciągnie mnie za warkoczyki! - Mechi wskoczyła Naty na kolana z obrażoną miną.
-Mechi! nie mow tak o swoich rowieśnikach - skarciła ją Natalia
-Facu ! ile razy Ci mowiłem żebyś nie zaczepiał w taki sposob dziewczynek - powiedział spokojnie Maxi
-Ale .. - nie dokończył bo przerwał mu brat
-Żadnego ale a teraz przeproś dziewczynkę - dokończył 
-Ech! Przepraszam Cię Mechi za to że ciągnąłem cię za warkoczyki - powiedział a jego twarz oblał rumieniec - Pasi ? -zapytał brata
-Pasi- odpowiedział ze śmiechem Maxi.
-Maxi może do nas przyjsc Mechi się ze mną pobawic? bo Ty i tak tego nie lubisz - powiedział ze skruszoną miną.
-Dobrze a ile Naty sie zgodzi- powidział i spojrzał pytającym wzrokiem na hiszpanke.
-Nie mam żadnych planów więc możemy iść- gdy to powiedziała jej siostra i chłopiec zaczęli skakać .

Tak zaczęła się ich historia . Poźniej już coraz częściej się spotykali aż do tego jednego dnia gdy Maxi...
-Naty może poszlibyśmy do kina ? ale tak sami? -zapytał
-Ale że ja z tobą? -ździwiła się
-Ech jeżeli nie to zapo..
-Tak pójdę z tobą do kina - przerwała mu i się uśmiechnęła.
-Super wpadne po Ciebie o 18:00-powiedział i puścił do niej oczko . Całą tą scenke przetwały dzieci podbiegające do rodzeństwa.
-Maxi idziemy ? Mama sie nie cierpliwi .-powiedział Facu.
-Tak , tak to dozobaczenia wieczorem -powiedział Maxi i wyszedł z bratem  placu zabaw. Hiszpanka po chwili też się udała do domu . Tam spędziła trochę czasu przed szafą zastanawiając się co ma ubrać . Po chwili wybrała zestaw umalowała się i ubrała nie wiedziała nawet że jej to tak długo zajęło bo usłyszała dzwonek do drzwi . Zbiegła po schodach.
-To do mnie - krzykła i otworzyła drzwi za którymi stał argentyńczyk z bukietem kwiatów - Cześć -przywitała się i uśmiechnęła
-Cześć proszę to dla ciebie -odpowiedział jej i wręczył kwiaty.
-Nie musiałeś. Są piękne -zwróciła się do niego i pocałowała w policzek -poczekaj pójdę je wstawić do wazonu - dodała i weszła do środka . Po chwili wróciła i poszli do kina . Wybrali komedie romantyczną. W połowie filmu hiszpanka położyła głowę na ramieniu chłopaka a ten tylko uśmiechnął się pod nosem . Dziewczyna myśląc że jest mu nie wygodnie wzięła głowę na co on się odwrócił ku niej . Popatrzyła w jego oczy i utonęła . Po chwili zaczęli się do siebie zbliżać ludzie w kinie patrzyli na tą scenkę z zachwytem . Kiedy stykali się czołami nagle w jej głowie pojawiła się czerwona lapmka przecież ona nie może on jest bogaty ich związek nie miałby przyszłości lecz było za późno chłopak wpił się w jej wargi z taką namiętnością że nie miała siły nawet go odepchnąć . Gdy się od siebie oderwali wszyscy w kinie zaczęli bić brawo a ona uciekła . Była już przy wyjściu gdy poczuła że ktoś ją łapie za nadgarstek i przyciąga . Był to Maxi .
-Jeżeli tego nie chciałaś mogłaś powiedzieć.-powiedział smutno
-Nie Maxi chciałam tego , ale nasz związek nie miałby przyszłości -odpowiedziała a w jej oczach gromadziły się łzy .
-O czym ty mówisz ?!jak nie miałby przyszłości ? Naty ..
-Maxi my .. my się za bardzo różnimy ty jesteś przystojny , bogaty , i masz przyjaciół a ja ?! ja jestem biedna , brzydka i samotna .
-Nie mów tak kochanie dla mnie nie ma znaczenia czy jesteś biedna czy bogata lecz to jaka Ty jesteś a jesteś cudowną osobą.. Kocham cię taką jaką jesteś czyli zabawną i inteligentną osobą . Proszę cię zaufaj mi i spróbujmy być szczęśliwi.
-Myślisz że mamy szanse na bycie szczęśliwym ?
-Jak nie spróbujemy to się nie przekonamy kochanie - powiedział i założył jej kosmyk włosów za ucho a ona przytuliła się do niego szepcząc
-Chce spróbować.. Kocham Cię Maxi - na co on odpowiedział jej namiętnym pocałunkiem ..

**************************************
Mój pierwszy post : D beznadzieja... ale jakoś poszło ;)

3 komentarze:

  1. ciekawe
    bieda i bogactwo
    mam troche podobny pomysł ale inny troche
    dobrze że maxiemu nie przeszkadza sytuacja materialna naty
    sweeeeeeeetttttttttttttttttttt
    kocham OS' y o Naxi <333 napisz coś jeszcze
    A ja zapraszam tu : http://opowiadania-naty.blogspot.com/2014/07/rozdzia-14-to-wszystko-dzieki-tomasowi.ht no i na nowego bloga z OS'ami Niedługo pojawi sie o Naxi <3333333333333

    OdpowiedzUsuń